,

TRIDUUM ZAPISANE W IKONIE

Niebawem rozpoczną się najważniejsze dni roku liturgicznego – Triduum Paschalne. Na kilka dni przed tym niezwykłym „Tri...” Pan Bóg pokazał mi prawdę o obecności w Wydarzeniu Paschalnym całej Trójcy Świętej…

Ikona nad ikonami... Tak niekiedy nazywany jest obraz „Trójca Święta” Andrieja Rublowa. Obraz, wobec którego ciężko jest przejść obojętnie, a kiedy zagłębi się w jego czytanie (bo ikony nie tyle się „ogląda”, co właśnie „czyta”), można spędzić na rozważaniu długi czas, szeroko otwierając oczy ze zdziwienia.

Mnie dziś zafascynowała harmonia „Trójcy Świętej” z Triduum Paschalnym, harmonia wyrażająca się w wielu aspektach tej ikony. Skupmy się jednak na dwóch z nich, gdyż omówienie wszystkich zajęłoby kilka numerów „Mojej Parafii”. Pochylmy się nad symboliką kolorów szat Osób oraz znaczeniem „drugiego planu”.

Obraz Rublowa przedstawia biblijną scenę wizyty anielskich Gości u Abrahama, jednak autor poprzez postacie trzech Aniołów w rzeczywistości ukazał samego Boga (co zresztą jest zgodne z interpretacją teologiczną tego fragmentu Pisma Świętego). Trzy Osoby siedzą przy jednym stole. Postać środkowa przedstawia Syna, który po swojej prawej stronie ma Ojca, a po lewej – Ducha Świętego.

Kolorem łączącym całą Trójcę jest niebieski. Źródła upatrują tu odniesienie do spraw nieba albo odwrotnie – nawiązanie do tego, co ziemskie, czyli rzeczywistości człowieczeństwa. Jak widać… Bóg w swoje dzieła angażuje się całym sobą. To pierwsza refleksja, która przychodzi mi przed Triduum. Jezus wypowiedział na krzyżu słowa „Boże mój… czemuś Mnie opuścił”, ale tajemnica Jego Męki nie oznacza, że Bóg Ojciec czy Duch Święty „stoją z boku”. Chyba nikt z nas nie zdziwiłby się, gdyby nad umęczoną głową Pana Jezusa, tak jak przy Chrzcie w Jordanie, pojawiła się gołębica, a głos z nieba wypowiedział słowa: „To jest mój Syn Umiłowany”.

Oprócz wspólnego koloru niebieskiego poszczególne Osoby mają jednak na sobie szaty różnej barwy. Bardzo mocno przemawia do mnie, że można je odnieść do kolejnych dni Triduum. Boga Ojca na obrazie charakteryzuje złoto. Mimo, że liturgicznie w Wielki Czwartek kapłański ornat to „biel”, jednak w praktyce bardzo często widzimy właśnie kolor złoty. Bóg Ojciec to Stwórca, a pierwszy dzień Triduum związany jest z tajemnicą Eucharystii i kapłaństwa… Poprzez kapłanów, którzy rozgrzeszają nas w konfesjonale i konsekrują Chleb Życia, jesteśmy niejako „stwarzani na nowo”.

Syn na ikonie ma szatę koloru czerwonego. Trudno nie odnieść tej barwy do Wielkiego Piątku, tym bardziej, że w tym dniu właśnie czerwień dominuje w Liturgii. Miłość przenika się z cierpieniem. Innej drogi nie ma… Bo miłość to nie tylko piękne słowa, ale przede wszystkim wytrwałe, czasem pełne zachwytu, ale częściej naznaczone krzyżem Camino de la vida [Droga życia]. Jakże mądre są słowa pieśni: „Kto krzyż odgadnie, ten nie upadnie w boleści sercu zadanej”.

Duch Święty… przez autora obrazu ukazany w zielonym płaszczu. Ten kolor oznacza nadzieję, życie, nowe stworzenie, świeżość, a także tchnienie, które budzi ze snu i wyprowadza z grobu. Tak właśnie postrzegamy Wigilię Paschalną. Kościół całą mocą zaczyna głosić radosne „Chwalmy Pana” za dar przejścia ze śmierci do życia. Przyszło mi dziś do głowy, że podczas tej najpiękniejszej w roku Liturgii w naszych świątyniach jakby „czuć w powietrzu” powiew Ducha. Trudno wyrazić to słowami, ale z pewnością wśród naszych Czytelników znajdą się tacy, którzy mają podobne odczucie. Nie zmarnujmy Wielkiej Nocy Zmartwychwstania, bo choć zakryta tajemnicą (podobnie jak Osoba Ducha Świętego), to jednak ona wyzwala z więzów, rozprasza nienawiść, usposabia do zgody…

Na początku tego artykułu wspomniałam jeszcze o znaczeniu „drugiego planu”. Chodzi o symbole ponad głowami Trzech Osób: nad Ojcem – dom… Nad Synem – drzewo… Nad Duchem Świętym – skała… Oby tak bliskie już Triduum Paschalne
w naszym doświadczeniu było czasem, w którym spotkamy się w Domu – Kościele, aby karmić się Chlebem Życia. Oby było także czasem, kiedy razem, ale i każdy osobiście przyklękniemy przed Drzewem Przenajszlachetniejszym, a potem zechcemy jak Izraelici na pustyni pić ze skały wodę życia, czyli usłyszeć sercem radosną nowinę o tym, że Życie pokonało śmierć.




Małgorzata Sar

do góry